http://www.test.rowery650b.eu/images/stories/Sprzet/Testy/RST%20First%2029/019.JPG

Anonsowany przez Redaktora Michała RST First 29 Air był już drugoplanowym bohaterem naszych testów. Choćby ostatnio dzielnie współpracował podczas katowania roweru Author Traction 29. Czas i okazja dały możliwość ustawienia go na pierwszym planie. Oto jak się sprawdził.


Artur Drzymkowski

Gdy kilka lat temu 29ery zaczęły tłumnie pojawiać się w katalogach, tajwański producent szybko odpowiedział na nowy trend i wypuścił model M-29 Air. Zbiegło się to z bardzo poważnymi zmianami w tajwańskiej firmie, które zapoczątkowały powrót marki na branżowe salony. Wykupienie licencji od Manitou oraz niemal całkowita zmiana jakościowa spowodowały, że amortyzatory Rapid Suspension Technology stały się ponownie konkurencyjne w stosunku do czołówki, a przede wszystkim do rówieśników. Nasz dwudziesto-dziewięcio calowy bohater, będący ówcześnie niemal na czele kolekcji, błyskawicznie zyskał przychylność klientów ze względu na doskonały stosunek ceny do jakości i wykonania. Baaa....pojawiły się nawet opinie stawiające go wyżej niż wzór cnót, czyli Rock Shox Reba.

Dwa lata po premierze projektanci wykonali face lifting M-29 pozbawiając go piwotów V-brake i wyposażając w zaprojektowaną od nowa manetkę blokady skoku. Zmiany nie dotknęły wnętrzności. W sezonie 2012, RST M-29 dołączył do topowej linii First pod nazwą First 29, czego efektem była nie tylko zmiana naklejki, lecz także nieznaczne odchudzenie konstrukcji. Tym samym dotarliśmy do dnia dzisiejszego....

Redakcja, do testów dostała od krajowego dystrybutora, firmy Velo - wersję SLR w kolorze białym, ze skokiem 80mm i manetką blokady skoku   ;)

Zacznijmy od odświeżenia suchych faktów:

017

Specyfikacja producenta
  • Średnica koła : 29"
  • Przeznaczenie : XC, maraton
  • Skok: 80 mm, 100 mm
  • System amortyzacji: olej (P) / powietrze (L)
  • Tłumienie olejowe
  • Regulacje: naprężenie wstępne, tłumienie odbicia, tłumienie kompresji, blokada skoku
  • Rura sterowa: 1-1/8" 260 mm, aluminium 7050
  • Korona: aluminium
  • Golenie wewnętrzne: Ø 32 mm, aluminium 7050, anodowane
  • Golenie zewnętrzne: magnez
  • Rozstaw goleni: 130 mm
  • Mocowanie hamulców: tarczowe (post mount)
  • Zalecany maksymalny rozmiar tarczy: 180 mm
  • Kolor: czarny, biały
  • Waga (z rurą sterową): 1,83 kg (bez manetki blokady skoku)

018

Ogląd i pierwsze wrażenie.

Pierwsza rzecz, jaka mi rzuciła się w oczy to owa manetka. Na co dzień użytkuję PopLocka i w porównaniu z nim, wajcha RST’eka sprawia solidne (początkowo wręcz siermiężne) wrażenie.

021

Mechanizm pozwala na wielostopniowe ustawienie  kompresji tłumienia, aż do całkowitej blokady skoku  i jest dość wygodny w codziennym użytkowaniu. Od dołu prawej goleni mamy pokrętło regulujące tłumienie odbicia. Natomiast naprężenie wstępne zmieniamy poprzez regulację ciśnienia za pomocą zaworu na górze lewej lagi - klasyka...

I w tym miejscu, postawię pierwszy, mały minus. Konkurencja stosuje naklejki informujące (ew. przypominające) o zalecanych ciśnieniach w funkcji “deklarowanej” wagi jeźdźca. Niestety, nie dysponując wersją papierową instrukcji, musiałem przekopać najpierw (nieskutecznie) sam, a potem już z sukcesem - rękami kolegi, ciemne kazamaty Internetu. Za rzecz rekompensującą brak “tabliczki znamionowej”, uznałbym natomiast obecność użytecznej przelotki mocującej przewód hamulca tarczowego. Małą “szajbka”, a ujmuje elegancją i prostotą.

019 Deklarowaną przez producenta, niską wagę, zdają się potwierdzać aluminiowa rura sterowa oraz drążona korona.

026
Mój pierwszy fizyczny kontakt z First’em był zachęcający i zaskakujący, zarazem. Podczas przekazywania z ręki do ręki (zgodnie z zaleceniami Akwarium t.j. w biały dzień, w miejscu na uboczu ;),  RST’ek w foliowym kokonie, zaskoczył mnie niską wagą. I dobrze, gdyż pierwsze nasze wspólne kilometry odbyliśmy w odwrotnej konfiguracji - On na Mnie, a właściwie na moich plecach. Obiektywna w tych sprawach waga elektroniczna pokazała równe 2kg (z manetką i nabitą gwiazdką oraz przyciętą rurą sterową) - czyli bliskie okolice deklarowanej przez producenta wartości.

P1230687
Zmotywowany werbalnie oraz zachęcony niespodziewanym zaproszeniem na zawody, podjąłem wysiłek błyskawicznego montażu i zaczął się test we właściwej konfiguracji - Ja na Nim.

Dziewicza jazda była długa, choć z przerwami, gdyż miała miejsce na pętli w okolicy Wieliszewa podczas Unior Mazovia 24h. Pierwsze okrążenia zleciały na poznawaniu trasy, ale na kolejnych obsobaczyłem sam siebie “że nie jestem tu dla własnej przyjemności - że testować sprzęt trzeba...” ;) A więc zacząłem. W zakrętach, mimo głębokich pochyleń, 32mm golenie mocno i sztywno trzymały koło. To samo przy przebijaniu się przez piaskownice. Na asfalcie blokowałem amortyzator, ale z rzadka, gdyż ten odcinek nie grzeszył gładzią, a ja tam zwykłem robić sobie strefę bufetową.
Jeśli chodzi o sedno, czyli amortyzację, to początkowo First sprawiał wrażenie mało chętnego do pracy. Dopiero po dopompowaniu pod wymagania wagowe testera, zaczął działać na akceptowalnym poziomie. Aczkolwiek bez gorliwości cechującej np produkty Fox'a lub Rock Shox'a. Jak to ujęła Koleżanka Dorota na stałe użytkująca niższy model First’a - “taki tępy jest …”.
011

Rzeczywiście, wybieranie małych nierówności przy niskich prędkościach idzie mu słabo. Znacznie lepiej pracuje przy szybszej jeździe i kiedy nie każemy "wybierać mu liści" - wtedy dostaje należytej werwy. Duże przeszkody łyka jak pelikan wielkie ryby i dzięki temu nie "zrolowałem się", gdy w nocy przednie koło wpadło mi do koleiny wypełnionej wodą na głębokość powyżej ośki.

Drugą większą jazdę zaliczyliśmy w RST’ekiem na mazurskim etapie Mazovii w Ełku. Trasa malownicza, pofałdowana, trochę błota. Tym razem udało mi się na kilka dni przed startem spędzić trochę czasu na eksperymenty z właściwym doborem ciśnienia i regulacją tłumienia powrotu. Kultura pracy wzrosła. Amortyzator zaczął chętniej pracować, a ja mogłem się cieszyć zjazdami po polnych i leśnych drogach przekraczając 55km/h. Warto przy okazji pobawić się nie tylko doborem ciśnienia, lecz także regulację tłumienia powrotu, która wbrew obiegowym opiniom jest skuteczna i w istotny sposób wpływa na zachowanie tego widelca.

Podczas całego testu nie zaliczyłem też ani jednego dobicia, a z pewnością natrafiłem na stosowne ku temu miejscówki. Co do jakości wykonania. RST First 29 Air jest solidną konstrukcją. Mimo mojego niskiego poziomu delikatności w trakcie testów nie zauważyłem żadnych strat ani w powłokach lakierniczych ani anodzie na goleniach. Nie zaliczyłem na szczęście/niestety (na szczęście dla mojej powłoki/niestety dla dogłębności testu)  żadnej wywrotki, która by była swoistym crash testem dla amortyzatora czy też samej manetki ;)

Kilka słów podsumowania:
Stosunek jakość/cena wg. mnie na przyzwoitym poziomie. W tej relacji zalety rekompensują zauważone niedociągnięcia. Bezprzeczne pozytywy, na które zwróciłem uwagę, to waga, sztywność, powietrzno-olejowa konstrukcja oraz praktyczna (i solidna) manetka blokady skoku. Waga (ok 2kg) - rower wspomnianej wcześniej koleżanki, redaktorki Doroty, z First’em na przedzie waży nieco ponad 11kg. Sztywność - First mocno trzyma wielkie koło w agresywnych zakrętach a to bardzo istotna cecha, gdy się leci po wyboistej drodze i waży w ubraniu, butach i z plecakiem, powyżej setki ;) Natomiast zastosowanie powietrza i kąpieli olejowej pozwoli, wagowo szerokiemu spektrum użytkowników, ustawić First 29 Air’a pod siebie i długo cieszyć się nienaganną pracą.

Polecał bym go wszystkim tym, którzy przymierzają się do złożenia budżetowego roweru na kołach we właściwym rozmiarze ;), ale jednocześnie oczekują wyższej kultury pracy od najważniejszych elementów w rowerze - RST First się do nich zalicza.