Kiedyś koszykarz John Starks zapytany o Michaela Jordana odpowiedział złośliwie: "Michael Jordan, ten bejzbolista, taak? Dziś, gdyby zapytać świeżo upieczonych miłośników fatbajkingu co to jest Surly Pugsley, odpowiedzieliby bez złośliwości pytaniem: "Surly Pugsley? To ten youtuber, taak?"
A dlaczego jestem taki złośliwie wredny? Otóż zirka jebał 14 lat temu Surly Pugsley był jednym z pierwszym intergalaktycznych tłuściochów, które podbily serca ówczesnej młodzieży znudzonej wyścigami XC i DH, za to pragnącymi odkryć całkowicie nowe rodzaje pustynnych wydm, śnieżnych zasp i błotnych kałuży. To kultowy wręcz rower, który miał tyle samo zalet co wad, za które tak wielu go kochało i nienawidziło jednocześnie. Znakiem rozpoznowalnym "tego rowera" był tylny oraz uwaga... przedni widelec z offestem. Oba obsługiwały piasty o rozstawie 135mm a więc umożliwiały zbudowanie własnego tłuściocha w oparciu o standardowe piasty MTB! Ale dlaczego przód również z offesetem? Bo można było zapleść przednie koło z piastą na tył i pojedynczą koronką i tym samym mieć np. koło ratunkowe w przypadku poważniejszej awarii przerzutki lub jej haka gdzieś na zadupiu wszechświata. Tak, taak...projektanci z Surly to miszczowie w swoim fachu, już od tak wielu lat. W każdym razie Pugsley był pewnym kamieniem milowym, który przyczynił się do rozpowszechnienia fatbajków poza granice alaskańskiego grajdoła.
I tak dochodzimy do początku roku 2018. Minęło 14 lat, co nawet w świecie rowerów jest mega-czasem, zwłaszcza dziś gdy rowery same komunikują się z Instagramem i zmieniają biegi w oparciu o komentarze i lajki na fejsbuku. I przez te 14 lat Surly Pugsley był cały czas dostępny w niezmienionej formie. Niesamowite!
Ktoś mądry i odpowiedzialny za marketing oraz Research&Development w firmie Surly, najwyraźniej spojrzał w końcu na cyferki, gdyż podjęto decyzję o zrobieniu Pugsley'owi wypaśnego liftingu na miarę czasów. I tak Lejdis and Dżentylmen - na rynek wtoczył się dumnie SURLY PUGSLEY 2.0! Tadaam...
Tym razem zmiany są naprawdę widoczne, producent nie ograniczył się do kosmetycznych poprawek. Może zacznijmy od tego co się nie zmieniło. Choć obecnie fatbajki zmierzają głównie w stronę sportowej i agresywnej jazdy, to Pugsley utrzymał swój własny, toruringowy charakter, czego dowodem jest nie tylko geometria, ale stal chromo-molibdenowa 4130, która jest idealnym materiałem na turystycznego fata. Ponadto rama Pugsley'a wyposażona jest w tryliard wszelkich mocowań pod stalaże, sakwy, koszyki - cały ten bajkpackingowy szpej.
To co jednak nadal wyróżnia zdecydowanie model Pugsley wśród typowych fatów, to tylny i przedni widelec. Włodarze z Surly utrzymali bowiem charakterystyczny ogon, umożliwiający montaż tradycyjnej piasty o szerokości 135mm. Tu jednak nie można pominąć liftingu odpowiadającego drugiej dekadzie XXI wieku. Otóż tylne haki pozwalają zamontować bardzo popularne piasty z osią przelotową 12x142, co wpływa pozytywnie na sztywność tej części tłuściocha.
Wyróżnikiem poprzedniego Pugsley'a był także "przekoszony" przedni widelec. Surly nie zrezygnował z tego bądź co bądź wyjątkowego rozwiązania i sztuciec z offsetem pojawi się także w wersji 2.0. Oczywiście osoby stosujące tylne koło na oś przelotową nie będą mogły wykorzystać tego ukrytego potencjału, ale w razie co jest na pokładzie. Ograniczeniem jest także rozmiar opony - margines zamyka na się na 4.3 cala. Kto chce montować szersze opony ten musi nabyć klasyczny "wycentrowany" wideł, np. Surly Moonlander
No to co się kurka-rurka zmieniło? Ano chociażby rozdymano węzeł suportu, który obecnie zmieści potężne papucie 4.8". Domyślnie jednak Surly proponuje opcję ciut szczuplejszą - kapcioszka Surly Edna 4.3". Nie bez przyczyny, gdyż szersze ogumienie może mieć kłopot ze współpracą z bagażnikiem oraz błotnikami, gdyby komuś przyszła ochota pogodzić te elementy. Ponadto węższe opony gwarantują mniejszy Q-factor ramion proponowanego jednorzędowego mechanizmu korbowego. Pamiętajmy, iż mufa suportu ma tu zaledwie 100mm szerokości.
O pomysłowości projektantów z Surly niech świadczą także nowe haki tylnego koła. Nie dość, że umożliwiają wspomniany montaż piast 142mm (wymagane specjalne adaptery), to jeszcze dodano kompatybilność z piastami Rohloff oraz pomyślano o turystach obieżyświatach, którzy od dawna narzekali na tzw. "rzeźbę w g....nie", gdy przyszło montować bagażnik do "przekoszonego" tylnego widelca. Teraz gniazda umiejscowiono w taki sposób, że bagażnik jest przyzwoicie wyosiowany i sakwy nie obcierają o oponę. I to nadal nie wszystko! Horyzontalne haki przedłużono o 12mm, co zwiększyło prześwit dla kostki obutej w zimowe onuce oraz dodało stabilności w przypadku mocno objuczonego Pugsley'a.
Ludzie dosiadający starsze Pugsley narzekali nierzadko na geometrię nieodpowiadającą obecnym trendom i czasom, np znacznie szersze opony. Surly zrobił lekki ukłon w ich stronę i wypłaszczył kąt główki o 1 stopień, opuścił nieco support i ciachnął po długości rury podsiodłowe. Spróbujmy zaufać inżynierom...
Surly Pugsley 2.0 trafi do sprzedaży jako "golas" - frameset oraz gotowy rower. W tym drugim przypadku na pokładzie znajdziecie wspomniany, napęd Shimano SLX 1x11 z piastami 135mm z przodu i z tyłu, korbami Race Face Aeffect, mechaniczne hamulce Avid BB7 i koła oparte na rafkach Surly "My Other Brother Daryl" 80mm; tubeless ready. Za taką specyfikację w kolorze "Candied Yam Orange" trzeba będzie wysupłać 1899USD.
Uff....w naszym kraju raju Surleyowców jeździ już trochę, choć Pugsley są nadal rzadkością. Ciekawym, czy odświeżona wersja 2.0 coś tu namiesza. Miłośnicy Surly? Wypowiedzcie się proszę.
Michał Śmieszek
Info and photo: Bikerumor.com & Surlybikes.com