Stevens i supergruba liga? Jak najbardziej tak. Już w poprzednim sezonie zobaczyliśmy dwa 2 faty w ich kolekcji. W 2017 roku jeden z Mondsterów mięknie. Wszystko za sprawą obecności przedniej amortyzacji.
Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z porządną maszyną. Uwagę przyciąga obecność amortyzatora Rock Shox Bluto, który jest bardzo mocnym punktem w każdej tłustej specyfikacji. Sztywna, tylna oś, taperowana główka czy bezpośrednie mocowanie zacisku hamulca wewnątrz tylnego trójkąta , świadczą o tym, że Stevens dzielnie podąża za światową czołówką.
Ten wielkogabarytowy hardtrail został zbudowany na podwójnie cieniowanej, aluminiowej ramie. Aluminium 6061 to sprawdzony, trwały i stosunkowo lekki budulec. W rowerze za kwotę 8199zł z przednim amortyzatorem, którym w dodatku jest Bluto, zostaje niewiele środków na szaleństwa osprzętowe. A tutaj co? Miłe zaskoczenie, gdyż producent wysupłał jeszcze trochę grosza na bardzo dobrą korbę Race Face’a oraz poczciwy napęd z grupy Deore/ XT. Starczyło na coś jeszcze? Tak. Mamy w rowerze hamulce hydrauliczne od shimano oraz bardzo lekkie opony Schwalbo Jumbo Jim Evolution w skromnym rozmiarze 4.0. Widać, że wybór opon nie był dziełem przypadku. Miały one po prostu zbić masę całego zestawu. Pozostałą część kół stanowią aluminiowe obręcze 80mm oraz piasty na łożyskach maszynowych sygnowane własną marką Oxygen. Elementy kokpitu, to, podobnie jak koła, części marki OXYGEN z linii Driver i Havoc.
Waga z tłustym Mobsterem SX wskazuje 15,3kg. Nie jest to mało przy obecnym zatrzęsieniu rynku i modzie na fit tłuściochy, ale biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia w rowerze z amortyzacją, wynik jest absolutnie akceptowalny.
Geometria roweru wskazuje na to, że jest to bardziej terenowy wszędołaz aniżeli rasowy ścigant.
Stevens to szanowany producentów rowerów z bagatela 25 letnim doświadczeniem. Nieśmiało wdziera się na polski rynek także z konstrukcjami na kole 4.0+. Mobster SX to udany projekt z komponentami, które są satysfakcjonujące dla większości tłustych Riderów. Pozostałym zostają modyfikacje, do których Stevens też jest dobrą bazą.
Bartosz Bidas