Co zrobić, gdy marzą ci się tłuste koła, ale twoja domowa centrownica ma mniej miejsca na oponę, niż przysłowiowa szparka-sekretarka? Jest kilka tanich (i niezłych rozwiązań), ale tym razem pójdziemy po męsku na skróty...na piwo!
Otóż kultowy, choć już nie tak kultowy jak niegdyś, Part Tool dzielnie chce ułatwić życie profesjonalistom i amatorom, którym nie obca jest nocna dłubanina...przy swoich własnych rowerach oczywiście, ale i klientek także. Tu dygresja dla młodych Pań i Panów - pamiętajcie droga młodzieży: "lepiej uczyć się dłubaniny na starym rowerze, bo nowy można zniszczyć".
Wracając do kół...otóż Park Tool ponownie zmodernizował swoje centrownice. Pojawiła się nowa wersja flagowego modelu TS 4.2. za który trzeba było do tej pory sprzedać tylko nerkę. Od dziś trzeba będzie dołożyć jeszcze kawałek jelita, ale za to zmodernizowana centrownica obsłuży każdą tłustą obręcz obutą od razu nawet w pięciocalowe papucie. Dla przypomnienia, Park Tool już dwa lata temu chwalił się, że TS 4 jest "Fat-Ready".
Taki cud techniki udało się osiągnąć między innymi dzięki przekonstruowaniu ramion oraz podstawy, która jest od teraz jest spawana (zdjęcie poniżej), aby uzyskac sztywność oraz pożądane wypośrodkowanie. Trzeba przyznać, iż wygląda konkretnie - mając takie ustrojstwo w zakładzie lub w przydomowym warsztacie żadne koło Wam się nie oprze i wyprostuje się samo...no może z małą pomocą klucza do szprych i tego czegoś magicznego, zwanego "know-how".
Warto zwrócić uwagę na specjalną korbkę szybkiej zmiany szerokości - teraz kilkoma szybkimi obrotami mniejszycie lub zwiększycie rozwarcie szparki-centralki, co zaoszczędzi cenny czas między wymianą koła szosowego na rafkę 100mm.
Innym ciekawym dodatkiem jest "dynks" w ramionach centrownicy, który teraz otrzymał "śrubkę" stabilizującą. Co stabilizuje? Otóż ułatwia mocowanie koła w ramionach potężnego narzędzia, gdyż ponieważ wchodzi w dziurkę...od osi piasty oczywiście.
Naturalnie, do modelu TS 4.2 możecie dokupić zegary, tensometry, adaptery - krótko mówiąc da się zbudować nie tylko koło, ale nawet chelikopter - tak powiedział McGywer podczas targów Interbike.
Za tak wyuzdaną przyjemność zbudowania koła należy się jedynie 426 zielonych Franklinów. U nas trzeba będzie jeszcze dorzucić cło. Dlatego proponuję jednak zwykłe dildo, choć lepszym rozwiązaniem będzie krajowa centrownica Bitul, która także całkiem dobrze radzi sobie z tłustymi kołami. AVE!
Michał Śmieszek
Foto: Bikerumor & ParkTool.