Zostajemy jeszcze przez chwilę w temacie wielkich kół, ale z Ameryki przenosimy się na Stary Kontynent, do Włoch, gdzie swój punkt podparcia ma FULCRUM - jedna z kilku firm produkująca światowej jakości koła. W tym roku "makaroni" spod Vicenzy przygotowali parę nowości...
Michał Śmieszek
Ostatni raz pisaliśmy o tej znanej włoskiej fabryce w 2010 roku kiedy w ofercie zadebiutowały koła do tłentynajnerów. Mieliśmy nawet przyjemność przejechać się w tym samym roku na podstawowym modelu, który był zamontowany do "29era o stu twarzach" zwanego popularnie Superiorem. Koła systemowe, bez względu na markę, to zawsze drażliwy temat. Mają tyle samo przeciwników, co zwolenników. Kosztują przeważnie krocie i teoretycznie nie są wcale o niebo lepsze i lżejsze od kół składanych ręcznie. Ale...masa to nie jedyny istotny element każdego toczydełka, dlatego francuski Mavic i właśnie Fulcrum mają cały czas dobre wyniki sprzedażowe.
Niewątpliwie Fulcrum tworzy koła, które spokojnie zaspokajają wymagania zawodników oraz zwykłych zjadaczy chleba. Mimo, że najlepiej kojarzona jest szosowymi toczydełkami, to ostatnimi czasy, modele MTB co raz częściej pojawiają się na zawodach Pucharu Świata oraz w seryjnie produkowanych rowerach. To zupełnie nie dziwi biorąc pod uwagę ich bardzo dobrą jakość, ale też innowacyjność rozwiązań, które migrowały z szosy. Dość, żeby wymienić autorską technologię MoMag, w której nyple naprowadza się na otwory w obręczy dzięki silnym magnesom. A po co taka zabawa? Ano po to, iż tym samym nie trzeba wiercić obręczy od wewnątrz - w efekcie jest sztywniej, mocniej, a nadal możemy użyć tradycyjnych nypli i łatwo wymienić uszkodzoną szprychę. O łatwości uszczelnienia takiej rafki nie wspominam...
Inną "innowacją" jest system zaplotu 2:1 stosowany prze Włochów. Otóż Fulcrum plecie koła używając 2 razy więcej szprych po stronie napędowej z tyłu i od strony tarczy z przodu niż po przeciwnej, co ma pozytywnie wpłynąć na trwałość i sztywność tak zbudowanych kół. Niemal wszystkie koła w ofercie posiadają uniwersalne osie, umożliwiające łatwą konwersję na obecnie stosowane standardy - patent analogiczny do tego stosowanego np. przez Industry Nine.
Jedną z ciekawostek, z których słynie Fulcrum jest łożyskowanie. Otóż to jedna z niewielu firm, gdzie najwyższe modele posiadają tradycyjne, regulowane, kulkowe łożyska (wersja na 6 śrub). Oczywiście łożyska są bardzo dobrze uszczelnione i toczą się nie gorzej od modeli na łożyskach przemysłowych. Baaa, ale nawet w przypadku tych drugich jest możliwa niewielka korekta luzu.
Fulcrum przywiązuje wagę nie tylko do dużych elementów, ale także do takich pierdułek jak szpilka. W sezonie 2013 najwyższe modele będą wyposażone w jej ekskluzywną wersję, która zdaniem producenta jest lekka, ergonomiczna i wyjątkowa sztywna. (choć na pewno nie tak jak DT RWS - opinia własna)
Wszystkie zestawy 29er są przystosowane do opon bezdętkowych. Co prawda nie jest to jeszcze opatentowany "Ultra Fit" obecny w kołach 26" do enduro i dh, ale nadal skutecznie pozwala zamontować oponę bez dętki. Producent deklaruje, że szerokość każdej obręczy pozwala na bezpieczny montaż opony o realnej szerokości 2.35".
Rzućmy zatem okiem na to, co do zaoferowania mają włoscy eksperci. Toczymy się z samego szczytu.
W 2013 kolekcja kół systemowych powiększy się o jeden zestaw, z najwyższej półki. Pojawi się Red Metal 29 XRP oparty na aluminiowych, potrójnie frezowanych obręczach, kompozytowych piastach z tytanowym sprzęgłem i mocno cieniowanych stalowych szprychach.
To najlżejszy z całej trójki - 1635g. Nie jest to oczywiście rekord świata, lecz Fulcrum raczej nigdy nie celował w ultra lekkie koła. Priorytetem jest sztywność i trwałość. Niestety, Włosi cenią swój fach - XRP 29" kosztuje 1569 USD.
Drugim od góry jest Red Metal 29 XL. To skromniejsza wersja modelu XRP.
Zastosowano identyczne proste szprychy z charakterystyczną płaską końcówką w kształcie płetwy i aluminiowe nyple. Skromniejsza jest jednak piasta, która jest całkowicie aluminiowa. Skromniejszy jest także materiał bębenka oraz łożyskowanie - tu użyto regulowanych maszynowych łożysk. Gorsza dieta zaowocowała przyrostem masy - 1750g, ale za to znacznie spadła cena: równowartość 924 USD
Zmieniamy klimat i nazewnictwo. Następnym do golenia jest Red Power 29 XL. Kto nie ma tyle kasy, żeby wydać na czerwony metal, być może zainteresuje się tą serią kół. Skromniejsze wykonanie i materiały, ale technologie praktycznie te same, dzięki czemu RP29XL są doskonałym kompromisem wagi i sztywności (ale niekoniecznie ceny).
W porównaniu do topowych toczydełek, zrezygnowano z regulacji łożysk maszynowych, a proste szprychy mają zmieniony profil. Jak łatwo się domyślić, koła są cięższe o całe 165g (1915g) .Za te wszystkie przywileje trzeba wybulić co najmniej 407 USD...
Najtańszym zestawem z włoskiej fabryki jest Red Power SL 29.
Gołym okiem widać różnice - obręcz jest już tradycyjnie nawiercana i szprychy montuje się w "normalny" sposób. Plusem jest obecność regulowanych łożysk maszynowych, uniwersalność mocowania osi, powiększone kołnierze piast i proste szprychy. Minusem jest niestety bardzo mało konkurencyjna cena - 313USD oraz masa przekraczająca nieznacznie 2kg (2085g). Niemniej, SL-ki z pewnością znajdą swoich wybrańców - osoby przywiązane do marki oraz ci pragnący poznać zalety kół systemowych.
Dystrybutorem w Polsce było do tej pory BDC, ale szykuje się zmiana. Mimo to, czekamy spokojnie na oficjalny cennik kół 29. Dla zainteresowanych pełna specyfikacja kół 29 w pliku PDF (z oficjalnego katalogu Fulcrum 2013)