Gdyby mnie ktoś jakiś czas temu zapytał "Kup Pan Duro", to bym chyba wolał kupić cegłę klinkierową. Duro...a co oni robią oprócz tanich gumowych kapci? Jak opony do 29era, to tylko Schwalbe, Conti, Gucio, Maksio...reszta się nie liczy. Błąd! Tak, jak napisano w piśmie: "ostatni będą pierwszymi..."
Michał Śmieszek
Też się zdziwiłem, uwierzcie mi! Do tej pory naprawdę byłem przekonany o całkowitej wyższości liderów nad tanią i nic nie wartą drobnicą, do której zaliczałem Duro. Baaa...to przekonanie opierałem nie tylko na uprzedzeniach i komentarzach w Internecie, lecz na własnych doświadczeniach z tą marką. Krótko mówiąc: nic dobrego i ciekawego, a jedyny plus to cena, zwłaszcza w dobie kryzysu.
Tym większe więc było moje zdziwienie, gdy w ubiegłym roku w krajowej ofercie pojawiła się opona Duro Miner 29. To był dopiero początek cyklu niespodzianek.
Szybki "risercz" potwierdził, i tu kolejne zaskoczenie, że to żadna nowość! Miner swój debiut miał już w 2009 roku, ale najwyraźniej przez te kilka lat coś ciekawego nas omijało. Co więcej, przez ten czas opona zmieniała się na lepsze i rocznik 2012 jest już tym, który ma konkurować z czołówką (według wytwórcy). Nie wierzycie? Ja też, gdyż każdy tak reklamuje swój produkt. Ale, gdy finalnie opony pojawiły się u Świdra w sklepie to okazało się, że tym razem coś jest na rzeczy. Na dzień dobry powaliła masa - zwijany Durak w wersji "tłenty-najn" waży mniej niż podaje katalog i mniej niż jego mało kiszkowy odpowiednik. Pewnie myślicie, że to i tak kawał ciężkiej gumy....sorry, ale nie! Pewnie powiecie, no dobraaa...ale w takim razie producent zrobił "szytkę", a nie pełnowartościową oponę na duże koło...no nie do końca.
Duro Miner 29x2.1 faktycznie nie jest demonem szerokości, ale tylko żdziebko brakuje mu do realnego rozmiaru 2.1". Suwmiarka pokazała 51.49mm, mierzone po klockach i 51.3mm po balonie, co w połączeniu z masą, i ceną daje przezajefajną kombinację. No właśnie, bo kolejnym, niezaprzeczalnym atutem Duro jest wspomniana masa krytyczna...lub też krytycznie niska. 535 gram!!! Tym samym "Górnik" może być śmiało wybierany przez wszelkiej maści maratończyków, ścigaczy-amatorów, przedkładających rotowaną lekkość bytu nad trakcję i wytrzymałość.
Ile by się nie ślinić, to Duro jest nadal oponą w przedziale "budżetowym", tylko że ze świecą szukać równie atrakcyjnej gumy. No może swego czasu Maxxis Aspen 29 mógł oficjalnie z nią konkurować. Jak się udało stworzyć taki produkt? To wiedzą chyba tylko azjatyccy eksperci. Generalnie Miner jest klasyczną zwijką z aramidowym rantem i gęstości oplotu 60TPI. Trzeba jednak dodać, że gumy jest jakby niewiele - to znaczy ścianki nie są tak mięsiste, jak np sporo cięższe Michelin Wildracer.
Wpływ na wagę ma na pewno też wysokość drobnego bieżnika. bowiem Duro Miner jest typową oponą nisko profilową. Drobne klocki sa gęsto ułożone w 8 rzędach (po 4 na stronę) w zdefiniowanym kierunku. Producent informuje, w którą stronę zakładać gumę, aby nie stracić gwarancji "z powodu niewłaściwego użytkowania". Najwyższe i najbardziej rozbudowane są dwa skrajne rzędy, co nie dziwi w kontekście ich roli - odpowiadają w końcu za trzymanie zakręcie. Środkowe klocuszki są niskie, ale na szczęście nie bardzo niskie. Miner jest zauważalnie, wyjątkowo obłą oponą.
Montaż....Niby tak oczywista czynność, ale piszę o niej ponieważ dziś bardzo wielu z nas przerabia (lub stara się) z miejsca każdy nowy kapeć na bezdętkę - bez względu, czy jest on "tubeless ready or not". Ja nie jestem wyjątkiem, dlatego macając testowe opony zwracam uwagę na "wyrazistość" rantu opony, który między innymi jest odpowiedzialny za pewne wstrzelenie się gumy w obręcz. Duro Miner w skali od 1 do 5 otrzymał mocną 4, co dobrze rokowało. I nie pomyliłem się, gdyż obie sztuki uszczelniły się niemal natychmiast. Co ciekawe, powietrze zaczęło delikatnie uchodzić wzdłuż aramidowego boku, a nie relatywnie cienkimi ściankami. Kilka stuknięć i po chwili moja ulubiona "kafa z latem" zadziałała jak należy, problem znikł sam.
Skoro laczki już na kołach, to jazda w teren! W tym roku jesień była bardzo łaskawa, deszczu było tyle co kot napłakał. I bardzo dobrze, bo Duro Miner to typowa sucha guma. Nie ma się co czarować. Niski i gęsty bieżnik w prosty sposób definiuje jej przeznaczenie. Na początku najbardziej interesowało mnie jak tak lekka opona będzie przyspieszać. Zaskoczenia nie było. Duro jest szybki, nawet bardzo szybki, Niewielka masa oraz profil powodują, że rozpędzanie się na nim jest przyjemnością porównywalną np do Kendy SB8 lub też nowych RaRa. Warto przy tym nabić oponę do zalecanego przez producenta ciśnienia 3-3.5 bar - wtedy Miner "niesie" pięknie. Wyhamowanie z dużych prędkości jest poprawne i stosunkowo szybkie.
Wycieczka do lasu także bardzo szybko obnaża wszelkie zalety oraz wady tej konstrukcji. Jak łatwo się domyślić - środowiskiem gdzie najlepiej czuje się Miner jest żwir, szuter, ubita ścieżka - generalnie twarda i sucha nawierzchnia. Ale nawet i tu trzeba zachować rozsądek. Z prostej przyczyny - mieszanka gumy nie jest bardzo miękka jak np. "Stick-E" (Kenda). Dopóki jej nie wyczułem, uślizgi zdarzały się relatywnie często, potem jazda była już przyjemnością. Na suchej nawierzchni, w zakręcie można pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa. Nawet na korzeniach radzi sobie przyzwoicie.
Słabiej wychodzą za to wszelkie piaszczyste odcinki oraz miękkie. Tu wymagane jest doświadczenie jadącego i odpowiedni dobór ciśnienia. Na zbyt wysokim nie pohulamy zupełnie - gęsty bieżnik nie ma ochoty wgryźć się w luźne podłoże i trzeba walczyć o kolejne metry. Jeszcze gorzej Duro wypada na błocie. Potrafi się momentalnie zapchać i wtedy przyczepność spada drastycznie. Najwięcej problemów przysparza jednak nie tył lecz przód. Jak to zwykle bywa, zmniejszenie ciśnienia znacznie pomaga w krytycznej sytuacji, lecz i tak są na rynku bardziej uniwersalne opony.
Tym samym dochodzimy do łatwej do przewidzenia konkluzji. Duro Miner został stworzony z myślą o szybkich, utwardzonych trasach, np. jak olimpijska z Londynu, lub kalifornijskie drogi pożarowe. W Polsce też się takie znajdą, choćby słynne karkonoskie szutry. Masa opony nieznacznie przekraczająca pół kilograma sprawia, że można złożyć naprawdę lekki zestaw kół. Na suche maratonowe ścieżki jak znalazł. Nie polecam "Duraka" osobom poszukującym uniwersalnej opony, choć czasami odnoszę wrażenie, że "uniwersalność" opon mierzona jest ceną, a nie rodzajem bieżnika. Jeśli stosujecie to drugie kryterium, wtedy Duro Miner będzie idealnym wyborem. Na Duro przejechałem kilkanaście setek kilometrów w zróżnicowanym terenie. W tym czasie nie zaliczyłem ani jednego rozcięcia. Boki wyglądają idealnie w przeciwieństwie do samego bieżnika, który nosi naturalne ślady zużycia, nie rokujące jego długowieczności. Warto jednak podkreślić, że ani jeden z klocków nie jest wyrwany, wyszczerbiony, zjedzony, etc. Moim skromnym zdaniem, Duro Miner powinien wytrzymać kilka miesięcy śmigania przy założeniu, że jadący nie bawi się w podwórkowy drift i hamulca używa w jednym celu, a nie do zabawy.
Na sam koniec, niech pewną rekomendacją (pomimo ograniczonego zastosowania tej opony) z mojej strony będzie fakt, że po raz pierwszy kupiłem drugi zestaw Duro Miner 29...tak na wszelki wypadek, gdyby znikły za szybko z półek.