Nie od dziś wiadomo, że opony do Wielkiej Stopy wcale nie muszą być ciężkie i nieefektywne. Z punktu widzenia użytkownika równie istotne będą także właściwości jezdne: przyczepność na różnym podłożu, zachowanie w zakręcie i trwałość. Czy prezentowany zestaw Maxxis Ignitor potrafi sprostać wysoko postawionej przez użytkowników poprzeczce?
Michał Śmieszek
Mój pierwszy 29er jeszcze do niedawna obuty był w opony Maxxis Ignitor 29x2,1”. Do zakupu przyciągnęły mnie trzy rzeczy:
- Cena - 85PLN
- Przyzwoite realne wymiary: 2.02”
- Konkretny bieżnik sugerujący dobre właściwości jezdne w trudniejszym terenie.
Z informacji znalezionych w Internecie na obcych forach, wynikało że opona jest „marvelous”, „low rolling resistance”, „extra grIp”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza: super-hiper-turbo-molekularna. W połączeniu z ceną w Polsce (SYNKROS.PL, za 85pln) wybór wydawał się być niemal doskonały. Nie ukrywam, że przesiadając się z opon BONGTRAGER XTX, które musiałem zwrócić szwagrowi, miałem spore oczekiwania wobec nowego nabytku. Jak wypadł test o tym dalej..
Na początek garść danych technicznych:
- Waga: 643/635
- Rozmiar katalogowy: 29x2.1 (622x52)
- Rozmiar zmierzony 29X2.02”
- Bieżnik niski, kierunkowy
A czym dalej tym gorzej...Zawiodłem się, przede wszystkim na reklamie jaką zrobiono tej oponie. Niestety albo ktoś przede mną miał bardzo dobry humor albo ma zaburzone zmysły. To co natychmiast powala, albo raczej zatrzymuje obywatela to opory toczenia. Panie i Panowie, Maxxis to czołg Sherman. Celowo ten model, gdyż nie wątpię, że są na świecie opony o wiele cięższe i jeszcze wolniejsze. Miałem wątpliwą przyjemność wystartować na tym duecie w maratonie. Rozczarowanie było ogromne, gdyż jeszcze parę dni wcześniej śmigałem na szybkich Bontragerach użyczonych przez szwagra.
Aby sprawnie i szybko jechać na Ignitorach, trzeba oprócz bukłaka drugie płuca, bo własne można przypadkowo wypluć. Zdaję sobie sprawę, że powyższa krytyka jest być może zbyt ostra, ale wszystkie zalety przyćmiewa zdecydowanie zbyt duży opór. Jest to o tyle dziwne, że bieżnik nie należy do bardzo agresywnych, klocki są przeciętnej wysokości, niezbyt gęsto upakowane. Kształtem przypominają znany wzór Continentala. Za głównego winowajcę obstawiam zatem kanciasty przekrój, mieszankę gumy i wagę (choć ta nie jest porażająco wysoka).
W każdym innym aspekcie opona nie jest już jednak taka tragiczna. Jej realny rozmiar 2.02” (mieszczący się w granicach „normy”) sugeruje przyzwoitą trakcję w terenie. Poligonem doświadczalnym był Kampinoski Park Narodowy, znany z piaszczysto korzennych wąskich ścieżek oraz szybkich utwardzonych fragmentów. Do pełnie szczęścia zabrakło wybitnie kamienistego szlaku i błota po osie – w trakcie użytkowania było tylko mocno nasiąknięty grunt i niewielkie niezbyt gęste błocko).
Oponki bardzo ładnie wgryzają się w glebę, dzięki czemu kierujący jest w stanie pewnie przejechać trudniejsze technicznie odcinki. Piach i korzenie nie stanowią problemu. W zakręcie opona trochę pracuje co w zależności od charakterystyki podłoża może prowadzić do uślizgów. Zmniejszenie cieśnienia poprawia przyczepność, oczywiście kosztem jeszcze większych oporów toczenia. W ramach testów udało mi się bezpiecznie zejść do 2 barów, co przy słusznej wadze jeźdźca - 106kg, jest dobrym wynikiem.
W podmokłym terenie również spokojnie damy sobie rade o ile tylko noga i płuca będą „podawać”. Uślizgi nawet przy wyższym ciśnieniu zdarzały się sporadycznie, a gumy dzielnie wgryzały się w miękkie i wilgotne podłoże. Na plus można także zaliczyć zupełnie przyzwoite oczyszczanie się z błota, o ile składem nie przypomina Bieszczad.
Asfalt i nawierzchnie twarde – tu każdy użytkownik oczekuje, że rower sam będzie jechał. Nic z tych rzeczy. Ignitory właśnie tu pokazują swoje drugie oblicze. Depnięcie na pedały powoduje chwilowe nabranie prędkości po czym niemal równie szybko ją wytracamy. Jednym słowem: koszmar, potwierdzony niezależnie przez jeszcze dwie inne osoby na wypadek, gdyby główny tester miał omamy, nagły „spadek zasilania” w nogach, lub inną dyskwalifikującą przypadłość.
Co się zaś tyczy trwałości... Niestety, nie starczyło mi samozaparcia, aby zajeździć Ignitory. Mieszanka gumy wydaje się być stosunkowo trwała. Opony wyglądają jak nowe i tylko zmatowiona powierzchnia klocków świadczy o ich używaniu.
Komu zatem można polecić opony? Na pierwszym miejscu umieściłbym te osoby dla których priorytetem są przyczepność i trakcja. Tam gdzie trasa jest techniczna i prędkości niewielkie opony doskonale sobie poradzą. Po wyjechaniu asfalt..cóż będzie dobry trening siłowy. Na szybkich trasach, gdzie trzeba szybko przyspieszać i utrzymać prędkość, gdzie przeważają szutry, oraz bite drogi, Maxxisy przyprawią o migotanie przedsionków lub głęboką zadyszkę. Podsumowując Maxxis Ignitor nie jest zła oponą. Szkoda tylko, że zrobiono jej niezbyt rzetelną reklamę.