Mniej rowerowi znajomi bardzo często pytają mnie (i Was na pewno też): "Czy Cię du** nie boli podczas jechania tych 500 kilometrów? Jak to możliwe że nie odpadła? Czy masz jakieś wygodne siodełko?" Co Wy im opowiadacie?
Artur Drzymkowski
Ja odpowiadam, że: oczywiście że boli! Czasem mocno, a po terenowym ultra-maratonie jest miejscami czarno-fioletowa, na co mam dowody w postaci zdjęć, których jednak nie będę zamieszczał ;) W swojej "karierze" rowerowej miałem wiele siodeł. Najczęściej były to raczej sportowe deski tak zwane "jajo-gnioty". W zależności od modelu, kształtu, twardości, określenia jazdy na nich, jako wygodnej, kończyło sią na 50tym, 70tym lub 100tym kilometrze. Chyba się do tego przyzwyczaiłem się i akceptuję "wrażliwość=słabość" mojego tyłka, ponieważ (nie będzie zaskoczenia) uwielbiam jeździć na rowerze ;) Tak więc jak dla wielu entuzjastów, poszukiwanie siodła idealnego jest procesem a nie projektem.
Huan PPS3 - trochę teorii
Huan PPS3 zostało zaprojektowane z myślą o nacisku na żyły, nerw sromowy (wbrew sugestywnej nazwie, występuje u obu płci ;) i kość kulszową. Główne założenie to dostosowane do ram rowerowych z pochyloną pozycją siedzącą np. w rowerach szosowych, gravelach (i takim przypadkiem testowym będziemy się poniżej zajmowali).
"Zaprojektowane z myślą o bólu żył, nerwów oraz kości.
Nieodpowiednie dopasowane siodełko może powodować obtarcia i ból w okolicach bioder. W rzadkich przypadkach rozwija się tzw. “zespół kolarza”. Uwięźnięty zostaje nerw sromowy, co może wywoływać ból przy siadaniu, a w skrajnych przypadkach powodować trudności w oddawaniu moczu, zaburzenia erekcji czy impotencję.
Siodełko Huan, w porównaniu do innych siodełek, nie przyczynia się do powstawania bólu, spowodowanego uciskaniem żył, kości biodrowych i nerwu sromowego."
Imponującej wielkości otwór w konstrukcji siodła, dostosowany jest do kształtu miednicy i pozwala zachować poprawny układ siała podczas jazdy, niepowodujący uciskania na nerw sromowy, a także guz kulszowy. Otwór eliminuje blokowanie krążenia i odpowiada również, co oczywiste, na duże możliwości wentylacji, co wprost chroni przed nadmiernym obcieraniem.
|
Porównanie PPS3 z siodłem Giant Approach o szerokości 143 mm:
|
Siedzisko PPS3 wykonane jest pianki poliuretanowej o wysokiej gęstości, co pozwala na zachowanie właściwego kształtu w wąskich i wysokich przekrojach czuba siodła. Duża mięsistość w połączeniu z dość wysokim stelażem prętów, odpowiada za duże możliwości amortyzujące całości konstrukcji. Producent informuje że dzięki tymże szynom o średnicy 6 mm, udźwig siodełka wynosi maksymalnie 130 kg, która to wartość (że tak się pochwalę) daje spory zapas testerowi. Nawet ubranemu i z plecakiem ;)
Jazda na Huan PPS
Zanim jednak ruszymy, to trzeba najpierw zamontować. Żadnych niespodzianek - co prawda pręty mają mniejszą średnicę i producent przewidująco daje w komplecie dodatkowe podkładki w postaci półrurek. W przypadku sztycy Giant D-Fuse, jarzmo pewnie uchwyciło pręty, więc nie było potrzeby ich stosowania. Instrukcja montażu dostarczona przez dystrybutora, wyraźnie wspomina iż ustawienie siodła, jest w procesem i znalezienie odpowiedniej pozycji, będzie wymagało kilku powtórzeń. Przy czym najlepiej rozpocząć od pozycji poziomej. Nie inaczej było w moim przypadku. Podczas pierwszej jazdy, trzykrotnie korygowałem kąt nachylenia.
Pierwsze wrażenie, po usadowieniu się na PPS3, to uczucie "zaklinowania się" ;) Kości kulszowe "wpadają" w specjalnie przygotowane dla nich miejsce, i mamy poczucie, że podczas jazdy już w tego miejsca się nie ruszą ;) Ale po kliku kilometrach, wszystko wraca do normy. Faktycznie podczas jazdy na płaskich odcinkach trasy, w górnym czy dolnym chwycie baranka, można "zakotwiczyć się" i zająć się wyłącznie równym kręceniem korbami. To samo na długich podjazdach o niskim nachyleniu. Jednak przy atakowaniu ścianek, łatwo jest przesunąć się po przodu i zaprzeć na rozdwojonym czubie ;)
Większa szerokość dziobu siodełka, początkowo była zauważalna, poprzez zahaczanie materiału spodenek, szczególnie luźniejszych szortów. Jednak po kilku godzinach cały testowy zestaw się zgrał i tego typu sytuacje, odnotowuję z rzadka.
Testowe siodło Huan PPS3 zamontowane jest do karbonowego Giant Revolt Advanced 3, który jest typowym przedstawicielem segmentu rowerów o charakterze sportowym, prowokującym do szybkiej, dynamicznej jazdy. Do czasu publikacji tego artykułu, siodełko pod moim tyłkiem przejechało ponad 1200 km, w warunkach różnych - jak na gravela przystało. W urlopowych okolicznościach, zaliczałem znane i zupełnie nowe szutry na Pomorzu oraz Suwalszczyźnie. Zaliczyliśmy również wiele treningów na drogach asfaltowych, o wszystkich możliwych klasach jakości. Wiele godzin spędziłem na treningach i wysokich temperaturach, co jest dość istotne z uwagi na test właściwości wentylacyjnych. Istotnym szczegółem, ustalającym warunki w jakich tworzyła się moja ocena testowanego siodełka, jest fakt, iż oprócz kilkukilometrowych przejazdów komunikacyjnych w okolicach domu, które odbywałem w szortach lub spodniach cywilnych, zawszę jeżdżę w spodenkach z "pieluchą". Krótsze treningi, opędzam temowych bibsach marki BCM Nowatex, z dobrą, choć nie wybitną wkładką. Dłuższe dystanse w wysłużonych Assos ST.100Cento Long Distance.
Siodełko rowerowe Huan PPS opinia
I na bazie tych wysiedzianych godzino-kilometrów, mogę sformułować twierdzenie, że projektanci z Huan, stworzyli produkt, który zaskakująco dobrze jest akceptowany przez mój tyłek :D
Siodełka, których używałem dotychczas i uważałem za wygodne, takie właśnie były na starcie i podczas pierwszych kilometrów. W trakcie jazdy, w zależności od warunków ( temperatury powietrza, intensywności czy też rodzaju terenu) poczucie komfortu siedzenia, ulatywało wcześniej lub później. Z PPS3 mam inaczej. Jego charakterystyczny kształt, czuję cały czas. Jednak, uczucie "niewygody" przychodzi dużo później, lub wręcz dopiero po ukończeniu treningu lub wyścigu. Przypadki, otarć naskórka, które trzeba "wygajać" 2 lub 3 dni właściwie mi się nie przydarzyły. Składam to na karb, świetnej wentylacji, oraz temu że miejsca na ciele, które zazwyczaj najmocniej cierpią, w tym przypadku, "wiszą w powietrzu" ;) Dzięki wysokim prętom i ich właściwościom amortyzującym, jazda po "gruzie" jest odczuwalnie mniej dotkliwa w konsekwencjach.
Najważniejszy test HUAN PPS3 ma jednak przed sobą. Podczas wrześniowego ultra-maratonu Great Lakes Gravel (około 500-kilometrowa pętla), będę sprawdzał czy to jest właśnie TO siodełko, które pozwoli mi na przejechanie kilkudziesięciu godzin, bez dokonania masakry na moim największym punkcie styku z rowerem ;)
Siodło PPS-3 dostaliśmy do testów dzięki współpracy z firmą Revolttech, która jest oficjalnym dystrybutorem produktów marki Huan.