Ze sztywniakami do ostrzejszego poruszania się po ścieżkach do tej pory jakoś nie miałem za wiele do czynienia i do tematu generalnie podchodziłem jak do jeża. Moje nastawienie zmieniło się wraz z kolejnymi, zbędnymi kilogramami oraz pojawieniem się Brzydkiego Kaczątka vel Czerwonego Diabła, czyli ramy Dartmoor Primal 29.
Michał Śmieszek
Polska marka Dartmoor jest coraz częściej wymieniana wśród znanych producentów specjalizujących się w jednośladach do "grawitacyjnego MTB". Na swoją dobrą renomę zarobiła sobie przystępnymi cenami, ale przede wszystkim zgrabnymi i dopracowanymi konstrukcjami, które podbiły serca kilku bardziej znanych zawodników z "dirt'owej" sceny. Pojawienie się rasowych modeli ścieżkowych "dla Kowalskiego" było zatem tylko kwestią czasu. Mimo to debiut modelu na dużym kole - Primal 29 można było uznać w ubiegłym sezonie za zaskoczenie. W naszym kraju raju to ryzykowne posunięcie z kilku względów. Bez wątpienia komuś należy się słowo uznania, gdyż budżetowych ram 29 z nowoczesną geometrią i rozwiązaniami technologicznymi po prostu nie ma na rynku. Zatem Dartmoor Primal 29 jak Accent Peak 29, wydaje się być bezkonkurencyjny. Chmmm, zobaczymy...
Rama przyjechała na Mazowsze równo rok temu, ale na swoją kolej - czytaj: skompletowanie niezbędnych komponentów musiała kolejne parę miesięcy odczekać. Ale wyszło to jej na dobre, bo Primal 29 to jak prawdziwe pół-słodkie wino, które aromatu nabiera z czasem, gdy już wszystkie siarczany opadną na samo dno butelki, zaś pod korkiem mamy cały bukiet smaków i te paręnaście procent alkoholu, co wprowadza niemal każdego w dobry nastrój.
Wracając do głównego tematu...Projektanci odpowiedzialni za markę Dartmoor nie kombinowali i nie próbowali wymyślić Ameryki od nowa - dzięki temu udało im się stworzyć aluminiowy szkielet, który emanuje prostotą połączoną z nowoczesnością. Od razu widać i czuć, że mamy do czynienia ze sprzętem do ostrzejszego traktowania, a nie wylajtowanym hardtailem do cross country. Wszystkie rury mają spore przekroje, zwłaszcza sztywny ogon budzi respekt. Primal 29 ma charakterystyczny obniżony przekrok i podgiętą dolną rurę, dzięki któremu całość zyskuje również od strony wizualnej.
Pozytywne odczucia wzbudzają także inne elementy ramy, jak na przykład masywna główka 1 1/8" -> 1.5, wyposażona w gotowe gniazda łożysk (fully integrated), podgięta rura podsiodłowa umożliwiająca skrócenie rur łańcuchowych, czy też wzmocniony węzeł suportu, gdzie klasyczną mufę BSA 73mm połączono z ładnie wyciętą CNC "podkową". Pancerny charakter Primala definiuje ostatecznie waga ramy - w rozmiarze L - aż 2315g. To się czuje!
Jak przystało na rasowego ścieżkowca, Primal 29 posiada sporo rozwiązań technologicznych, obecnych raczej w sprzęcie z wyższej półki, które także mają wpływ na ogólny pozytywny jego image. Oprócz już wymienionych, Primal może pochwalić się pancerzami schowanymi bezpośrednio w ramie oraz obecnością gniazd pod przewód opuszczanej sztycy podsiodłowej.
Czy zatem można się do czegokolwiek przyczepić nawet mając na względzie "budżetowy" charakter tej ramy. Chmmm... Osobisty niedosyt budzi we mnie absencja sztywnej osi tylnego koła oraz mocowania ISCG05, ale przede wszystkim dziwi mnie obecność "starego-ale-jarego" gniazda hamulca tarczowego IS, wymuszającego stosowanie adapterów.
W moim mniemaniu to dziś już anachronizm, który w przypadku Primala potęgowany jest dodatkowo przez całkowitą prostotę wykonania nawet tak mało wymagającego elementu ramy. W przypływie złośliwości opisałbym to słowami, że czym dalej od główki ramy, tym projektantom mniej płacono lub mniej się chciało. Nowoczesność kłóci się z siermiężnością. Na szczęście Dartmoor Primal 29 skrywa w sobie więcej niż pokazuje na zewnątrz i zyskuje znacznie po dłuższym obcowaniu, człowiek zaś przestaje zwracać uwagę na takie "pierduły".
Primal 29 występuje w przyrodzie w dwóch wersjach kolorystycznych: srebrnej oraz czerwonej - obie z czarnymi "wstawkami". Grafik jednak dosyć oszczędnie korzystał z palety "wodotrysków", co akurat można policzyć "in plus". W efekcie Dartmoor Primal 29 nie krzyczy napisami, paskami itp formami. No może za wyjątkiem przemyconej filozofii życiowej pod postacią motta marki Dartmoor "Ride Your Way" umieszczonego na górnej rurze przy główce ramy. Pomysł ciut dyskusyjny, choć nie drażniący. Moim zdaniem można było w to miejsce wstawić nazwę modelu, która przeniosła się na górne widełki tylnego trójkąta.
Kompletowanie i montaż komponentów przebiegły w sumie bez problemów. Czasochłonne może być jedynie wyprowadzenie pancerza przedniej i tylnej przerzutki poprzez przygotowane otwory. Z pomocą przychodzi Internet pełen dobrych rad. Producent uczciwie informuje, że gięcie ramy wymaga stosowania przedniej przerzutki z dolnym uchwytem, tj "Top Swing", i rzeczywiście - to się potwierdza w praktyce.
Do budowy mojego ścieżkowca wykorzystałem to co, akurat było pod ręką, choć kluczowe elementy mające istotny wpływ na walory jezdne nie były całkowitym dziełem przypadku, lecz w gruncie rzeczy przemyślaną decyzją. Rolę amortyzacji powierzyłem sprawdzonemu widelcowi Rock Shox Reba z 2010. Na potrzeby testu, jego działanie jest zupełnie wystarczające nawet mimo braku sztywnej osi QR15mm oraz poszerzanej rury sterowej. Zdaję sobie jednak sprawę z ograniczonych możliwości tej konfiguracji w starciu z wymagającymi warunkami na ścieżce.
W przypadku modelu Primal 29, bardzo ważny okazał się być dobór kierownicy i mostka. Ostatecznie pojawił się krótki (60mm) i pancerny mostek Truvative oraz mega szeroka 750mm kierownica typu "riser" sygnowana logiem czeskiego Authora. Osobiście uważam, że w przypadku modelu Primal, proste kierownice o szerokości poniżej 700mm to strata kasy. Ten rower wymaga słusznego lewara. Sztycę podsiodłową z charakterystycznym offsetem zapewnił Thomson. Odpowiedzialność za kulturę pracy napędu wzięły na siebie wysłużone komponenty Shimano z grupy XT. Muszę jedynie dodać, iż w miejsce trzyrzędowego mechanizmu korbowego zaryzykowałem montaż pojedynczej zębatki typu "narrow-wide'. Tu pozwolę sobie zrobić lokowanie produktu - najpierw kręciłem na koronce 34T marki Wolftooth, ale niedawno w jej miejsce wstawiłem rynkową nowość - zębatkę Argon Components - model Avalanche 34T. Jakość działania i wykonanie stoją na najwyższym stopniu. Serio! Gdyby jednak naszła Was ochota na montaż przedniej przerzutki, to naturalnie nie ma problemu. Trochę szkoda, że nie projektanci nie pokusili się o implementację gniazda Direct Mont.
Koła....jak zwykle wdzięczny temat do rozmów. Ja skorzystałem z systemowego modelu Mavic Crossroad, który dosiadam niemal nieprzerwanie od sezonu 2013. Wiem, wiem...19mm wewnętrznej szerokości niespecjalnie dobrze prezentuje się na hardkorowym Primalu. W tej roli znacznie lepiej sprawdzają się osobiste koła na szerokich rafkach Dartmoor Rocket 29, ale Maviki dzielnie znosiły moje kaprysy. Na aluminiowe rafki nanizałem mięsiste kapcie WTB Trailboss, o których mogliście przeczytać w niedawnym teście. To idealna opona na jazdę po singlowych ścieżkach. Wyhamowaniem rozpędzonego sprzętu zajmują się hydrauliczne Hayesy Trail.
No to w drogę...
Rozdziewiczanie Primala nie obyło się bez bólu, ale tym razem to jeździec musiał pocierpieć i przyzwyczaić się do całkowicie innego stylu jazdy i samego roweru, który nie jest lekkim, zwinnym i szybkim ścigaczem XC, lecz zabawową maszyną gwarantującą bezpieczny przejazd w trudnym terenie. Zabrzmiało tak, jakby Primal był co najwyżej toczącym się kowadłem. Tak oczywiście nie jest, wymaga po prostu zmiany pewnych nawyków. Dzięki szerokiej kierownicy i krótkiemu wspornikowi, a przede wszystkim spokojnemu kątowi główki 68 stopni jeździec przyjmuje na nim względnie wyprostowaną pozycję pozwalającą w łatwy sposób kontrolować sytuację podczas jazdy w dół krętymi singlami lub w górę po wyboistym szlaku.
Odpowiednio dobrane kąty głównego trójkąta i długość górnej rury (efektywne 625mm) pozwoliły także uzyskać inną ważną cechę - przyzwoicie rozłożony środek ciężkości. Siedząc na Primalu ma się wyraźne uczucie panowania nad rowerem, a nie na odwrót. Rower daje się okiełznać i bardzo szybko okazuje się, że można na nim poszaleć zdecydowanie ostrzej niż na tradycyjnym sztywniaku do XC. Jeszcze raz podkreślę, że przesiadka z klasycznego przecinaka na Primala będzie na początku "szokiem" dla potencjalnego krosiarza. Natomiast dłuższe obcowanie zaowocuje czystą przyjemnością z wykręcania kolejnych zawijasów w lesie. Inicjacja skrętu jest bezproblemowa i stosunkowo szybka, przy czym najlepsze efekty oraz frajdę uzyskamy balansując całym ciałem a nie tylko samą kierownicą. Sprzymierzeńcem jest przyjemnie krótki ogon - 437mm
Aluminiowa rama jest sztywna i próżno doszukiwać się w niej sprężystości. To skutek między innymi braku cieniowania rur oraz sztycy o średnicy 31.6mm. I bardzo dobrze, gdyż właściwy transfer mocy jest tu pożądaną cechą biorąc pod uwagę wagę ramy przekraczającą 2300g. Primal bez większego problemu wspina się na strome zbocza, niemniej wymaga dobrej kondycji i silnej łydy. To nie kozica górska i trzeba mieć tą świadomość, iź ten tłentynajner preferuje jazdę raczej w dół niż w górę. Na stronie "producenta" znajdziecie co prawda optymistyczną informację, że Primal akceptuje obecność amortyzatora z mniejszym skokiem niż 120mm, ale takie posunięcie popsuło by całą frajdę i główne zamysł projektantów. To nigdy nie będzie wyczynowy rower MTB i już! Mimo sensownie rozłożonej masy Primal ma tendencję do myszkowania na sporych stromiznach i trzeba balansować ciałem. Oczywiście, tu głównym winowajcą jest sztyca z offsetem oraz krótki wspornik kierownicy. Główka jest krótka i pozwala utrzymać kierownicę na niewielkiej wysokości. Montaż dłuższego mostka momentalnie zmieni charakterystykę czerwonego diabła, tylko czy aby o to na pewno chodzi?
Primal 29 zachęca także do wypróbowania jego możliwości na hopkach i bandach. Osoby z dobrze opanowaną techniką jazdy grawitacyjnej łatwo poderwą ścieżkowego tłentynajnera do lotu przez kamień, uskok lub inną przeszkodę, ale nie czarujmy się - ta specjalizacja zarezerwowana jest dla mniejszych kół. Daleko nie sięgając - Dartmoor Primal 27.5 radzi sobie na tym polu jeszcze lepiej, ale o tym modelu przeczytacie w innym, naszym teście.
W kwestii ewentualnych poprawek/aktualizacji, osobiście chętnie widziałbym tu sztuciec z jeszcze większym skokiem - maks 140mm, nawet kosztem trudniejszego wspinania się na szlaku. Zakładam jednak, że posiadacz Primala 29 nie liczy każdej sekundy i wata, lecz bawi się jazdą w terenie obserwując otaczającą go przyrodę oraz widoki. Równie ochoczo zamontowałbym wtedy opuszczaną sztycę siodełka w miejsce zwykłej rurki, zwłaszcza, gdy planujemy pofruwać po górskich ścieżkach.
Kilka wypadów w teren obnażyło jednak dość zaskakującą "niedoróbkę". Otóż rama jest w stanie przyjąć bezpiecznie wyjątkowo wąskie laczki z agresywnym bieżnikiem. Zamontowane WTB Trail Boss 29x2.25 wydają się być maksimum dla tej ramy. Z jednej strony można potraktować to jako istotne niedociągnięcie, gdyż wiele osób wręcz oczekuje odpowiedniej ilości miejsca na lacie 2.4" - 2.5" w tego typu sprzęcie. Z drugiej zaś mańki, obecnie większa część "rasowych ścieżkowców" nie porusza się na tak szerokich gumach, gdy w grę wchodzi jazda w górę, w dół i po płaskim.
Niemniej, dziś tendencja jest wyraźna - więcej miejsca na błoto i szersze kapcie, szczególnie gdy powszechnym jest stosowanie pojedynczych zębatek narrow-wide z przodu. Liczę, że w tej kwestii Dartmoor nie powiedział ostatniego słowa.
Podsumowując w paru słowach - Dartmoor wypuścił na rynek ramę godną kwalifikacji do segmentu "trail". Bezkonkurencyjnym atutem jest cena oscylująca w granicach 800PLN. W tej kwocie otrzymacie przyzwoicie skrojony produkt wyposażony w najważniejsze, nowoczesne rozwiązania techonologiczne. Nie jest pozbawiony pewnych wad (wymienionych wcześniej), ale na własnej skórze wiem, że są one do zaakceptowania przez właściciela i szybko dają się "przyćmić" przez pozostałe jego zalety. Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale odradzam zakup tego sprzętu pod kątem maratonów. Oczywiście da się tak skonfigurować Primala, aby przypominał jednoślad do ścigania się, ale to nigdy nie będzie taki rower. Tu priorytetem jest radość z jazdy krętymi singlami, na których Primal spisuje się bardzo dobrze- jest zwrotny, stabilny i precyzyjny.
Primal 29 jest natomiast doskonałą propozycją dla osób ważących więcej niż 120kg, a poważniej myślących o terenowych wycieczkach i poprawie własnej kondycji. Stety-niestety trudno będzie zrobić z tego Dartmoora rower rekreacyjny, choćby ze względu na brak gniazd montażowych pod wszelaki "zbędny szpej' rowerowy. Dla entuzjasty będzie to zaś idealna platforma na rower docelowy lub dalszą rozbudowę.
Na sam koniec ostatni walor estetyczny godzien wzmianki. Lakier proszkowy użyty przez wytwórcę jest wyjątkowo dobrej jakości. Odprysków i głębszych zarysowań jest jak na lekarstwo, co jest rzadką cechą ram w cenie "do tysiąca" złotych.