Northtec, jako jedna z pierwszych polskich firm, wskoczył na głęboką, dwudziestodziewięciocalową wodę. Takie igraszki często bywają ryzykowne, szczególnie wtedy, gdy nie ma się takiego zaplecza jak najwięksi gracze pokroju Specialized, lub nawet rodzimy Kross. Jak więc wypada Northtec na tle konkurencji? Parafrazując jednego polityka: "sensownego 29era poznamy po tym, nie jak zaczyna, ale jak kończy"
Michał Śmieszek
Northtec to taka krajowa ciekawostka. Firma pojawiła się nagle i z miejsca oferowała ciekawe rowery tak pod względem cenowym jak też wizualnym i osprzętowym. To naturalnie nie rowerowy high-end, lecz solidni średniacy. Rowery zdobyły przychylność kolarskiej społeczności a producent rozpoczął aktywną kampanię reklamową. Czyli potencjał rozwojowy jest....
Między innymi z tego powodu byliśmy niezwykle ciekawi jak w rzeczywistości sprawuje się wielkokołowa propozycja montowni z Czechowic-Dziedzic. Kolejnym, wcale nie mniejszym była chęć skonfrontowania naszych obserwacji z opiniami krążącymi w sieci, między innymi na forum rowerowym. Osoby bardziej rozeznane w temacie geometrii, jakości, etc, z powątpiewaniem lub krytyką odnosiły się do skromnego Cayona. Po drugiej stronie mieli (i mają) właścicieli, którzy bronili Northtec'a. I komu tu wierzyć?
Odpowiedź jest prosta - własnemu instynktowi. I tak staliśmy się na krótko posiadaczami tłentynajnera o przewrotnej nazwie Cayon 29 XT, rozmiar 19". Nazwa aż nazbyt myląca z konkurencją z za zachodniej miedzy, ale to jedyny "wspólny" element. Pierwsze wrażenie po wyjęciu z pudła - "brzydki nie jest". Drugie wrażenie o nieco mniej pozytywne: "ciężki jak na swoją klasę przystało". Wedle katalogu 13,6kg, wedle wagi elektronicznej 14.07kg (z pedałami) za 2999 PLN. Chmm....w normie gdyż konkurencja waży nierzadko więcej. Baczniejsze przyglądanie się Northtecowi postawiło nas przed nie lada trudnym zadaniem: odpowiedzią na pytanie: Kto i po co stworzył ten rower...
Zanim jednak teologiczne rozważania przyćmią Wasze umysły, rzućmy okiem na ramę. Szkielet Cayona wydziergano z aluminium 6061, czyli standardowego stopu używanego do wyrobu ram. Azjatycka fabryka dysponuje nienajgorszym parkiem maszynowym, choćby dlatego, że spawy położone są bardzo przyzwoicie, a sama rama jest dziełem hydroformingu. Pracę rozgrzanego oleju widać wyraźnie w okolicy główki ramy w postaci mocnego przetłoczenia górnej i dolnej rury, oraz po przeciwnej stronie - tu oko przyciąga okolica węzła podsiodłowego, a w szczególności wyjątkowo charakterystyczne górne rurki tylnego widelca o trójkątnym przekroju. To akurat nie tylko wizualny bajer, lecz element bezpośrednio mający wpływ na zupełnie poprawną sztywność długiego na 450 milimetrów ogona
Konstruktorom udało się także wygospodarować sensowną ilość miejsca między oponą a ramą. Rapid Rob 29x2.1" ma jeszcze dużo miejsca na błoto. Poza wyżej wymienionymi Cayon nie jest dziełem sztuki tajwańskiego wzornictwa przemysłowego.
Jest wszakże jeden element wyróżniający Cayona na tle zwykłych 29erów. Otóż producent ramy uraczył nas eleganckimi hakami tylnego koła, które po prawej stronie posiadają zintegrowane mocowanie hamulca tarczowego oraz...uwaga....nóżki typu K-mount. Co więcej, detektywistyczne oko zauważy gwintowane otwory pod bagażnik i błotniki po zewnętrznej stronie oraz jedno "oczko" schowane wewnątrz służące do przykręcenia.....(koszulka redakcyjna dla osoby, która odgadnie przeznaczenie tego gwintu! Ja już wiem). Łał, świetnie...czyli projektant ramy wyraźnie myślał o uniwersalnym zastosowaniu tego Cayona - cztery żywioły: "Miasto, ścieżka, las, górka". "Ain't that cute, but it's wroooonggg!!!!" A czemu? A temu, że w rzeczywistości nic do nich nie przykręcimy, no chyba, że jesteśmy złotą rączką. Sęk w tym, że finezyjne górne rurki widelca nie mają ani jednego gniazda pozwalającego zamocować do ramy turystyczno-miejskie akcesoria. To ja się pytam po co to? Bo ładnie wygląda...
Po głębszym zastanowieniu i przyjrzeniu się geometrii....
17" | 19" | 21" | |
---|---|---|---|
A | 580mm | 600mm | 600mm |
A* | 555mm | 575mm | 580mm |
B | 450mm | 450mm | 450mm |
C | 73° | 73° | 73° |
D | 70° | 70° | 70° |
E | 435mm | 483mm | 533mm |
F | 100mm | 100mm | 110mm |
G | 1077,4mm | 1097,4mm | 1098,4mm |
.....połączyłem elementy łamigłówki. Moim zdaniem projektant ramy miał jednak rozdwojenie jaźni, albo poszedł na wielką łatwiznę i zmodyfikował crossową ramę przyklejając na końcu do niej etykietkę 29". Radykalna krytyka? Tak - jeśli wziąć pod uwagę choćby wyjątkowo krótką górną rurę - zupełnie nie "29er ready" i długaśny ogon. Nie - jeśli odłożymy na bok zboczenie sportowe i spokojnie zasiądziemy za sterami bombowca, celem udania się w kierunku pierwszej większej górki, wydmy, hałdy. Wtedy oprócz "geniuszu" działu marketingowego, ujawniają się drobne modyfikacje kątów Cayona, które zacierają negatywne wrażenie opisane wyżej. O tym jednak za chwilę, gdyż najpierw chciałbym zwrócić uwagę czytelnika na ów "talent handlowca".
Cayon 29 XT kosztuje 2999 PLN. I doprawdy nie wiem, czy za tą kwotę znajdziecie lepiej wyposażony rower. Nie, nie znajdziecie. Panom z Czechowic-Dziedzic udało się upchać za te pieniądze 30 rzędowy napęd Shimano Dyna-Sys! I to wcale nie najtańszy. Z tyłu biegi zmienia tegoroczna przerzutka Shimano XT Shadow, zaś z przodu Deore z dolnym mocowaniem. Manetki Rapif Fire Plus także należą do grupy Deore M591. Nawet 10 rzędowa kaseta pochodzi z tej samej grupy. Wisienką na napędowym torcie jest mechanizm korbowy FC-M552 na sztywną oś Hollowtech II. To nie wszystkie ochy i achy. "Urzekła mnie Twoja Historia", albo raczej hamulce. Tam, gdzie wszyscy pakują najprostsze modele z serii 465, Northtec'owi udało się zamontować znacznie lepsze DB-M505. I te hample są naprawdę zajebiste - mówię to, jako użytkownik ultralekkich Formuł R1 XC.
Koła - ważny element w każdym 29erze, ważniejszy niż nawet te 30 rzędów. :). W "topowym" Cayon'ie są to bardzo przyzwoite, względnie lekkie (jak na przedział cenowy i klasę) składaki. Najprostsze piasty "306" podarował SRAM. Przyczepiono je czarnymi szprychami do obręczy Remerx Master Disc, które ważą 530g i są przyzwoicie sztywne. Na koniec obuto je w dobrze znane, niemieckie kapcie Schwalbe Rapid Rob, oczywiście w wersji drucianej a nie zwijanej, co niestety przekłada się na wysoką masę kompletu.
Kokpit, sztyca i zacisk, to komponenty sygnowane logiem Northtec. Nie są za specjalnie ciężkie, ale też nie lekkie. Wspornik kierownicy ma długość 110mm, co nie dziwi w kontekście króciutkiej górnej rury. Kierownica typu "lekki riser" ma przyzwoitą szerokość 680mm, co pozwola wygodnie rozłożyć ciężar i manewrować rowerem podczas karkołomnych wypraw po bułki przez las. Na pochwałę zasługują piankowe chwyty, proste lekkie i wygodne.
Niestety, o ile front Cayon'a jest okej, to z tyłu nie uniknięto niedoróbek. Primo sztyca....za krótka - tylko 350mm i o nietypowej średnicy 30.6mm. Ktoś nie odrobił lekcji - efekt taki, że przy 182cm wzrostu testera brakuje około 15mm do poprawnego wysięgu. Secundo, zacisk sztycy, którym można co najwyżej pięści ze złości zacisnąć. Notorycznie przypominał o konieczności ponownego wyciągnięcia masztu. W efekcie po 30 minutach, Cayon bardziej przypominał para-rower do 4X, niż 29era do XC. Bardzo dobrym wyborem jest natomaist siodełko Selle Italia SKN. Chociaż wąskie to idealnie zgrało się z moimi pośladkami.
Amortyzator - ostatnią rzecz, zostawiłem sobie na koniec. To kolejny przykład tego, jak łatwo wpaść w pułapkę magii logo Rock Shox, gdyż w Northtec'u zamontowano najprostszy model ze stajni amerykańskiego producenta - RS XC28 z blokadą Poplock na kierownicy i 10 centymetrami skoku. Wszystko pięknie, ale ten wideł pasuje do 29erów jak pięść do oka, o czyt pisałem już podczas testu konkurencyjnego Krossa Level B6. 28 milimetrowej średnicy golenie to naprawdę za mało zwłaszcza, gdy Cayon'a dosiada tatuś cięższy niż 90kg. Na pociechę trzeba powiedzieć, że wiotkość układu doskwierała znacznie mniej niż w testówce z Przasnysza, co jest efektem lepszego połączenia piasta/amortyzator. Praca RS jest poprawna, jeśli brać pod uwagę jego klasę. Przydatna i dobrze działająca okazuje się być blokada skoku. Zwłaszcza na podjeździe. Tyle w temacie...
JAZDA UŁAŃSKA
Dyplomatycznie rzecz ujmując Cayon jest rowerem "zwartym"...i gotowym. Gdy po raz pierwszy zasiadłem za kierownicą, odniosłem wrażenie, że mam do czynienia z bardzo statecznym jegomościem, dla którego idealnym miejscem do szaleństw jest co najwyżej ławeczka w parku. To niestety efekt wysoko umieszczonej, giętej kierownicy oraz wysokiej, stożkowej podkładki pod mostkiem. Nie pomaga nawet krótka główka ramy (100mm). Odwrócenie mostka i obniżenie pozycji jest więc koniecznością, jeśli planujemy wykorzystać Northteca w prawdziwym terenie. Warto to uczynić choćby dla sprawdzenia efektywności 30 rzędowego napędu, którego obecność wydaje się być w innym przypadku cokolwiek kontrowersyjna.
Relatywnie wyprostowana sylwetka i tym samym przesunięty ku tyłowi środek ciężkości może i są komfortowe, ale nie pomagają wbrew pozorom utrzymaniu stabilności. Obaj z Arturem mieliśmy poczucie pewnej nerwowości przodu roweru, podczas normalnej jazdy na wprost. Można to oczywiście ubrać w ładne słowo "responsywność", gdyż doświadczony jeździec bez problemu okiełzna Northetc'a, jednak technicznie słabsi użytkownicy będą musieli wykazać się cierpliwością i uwagą.
Sporą przeszkodą w efektywnym rozpędzaniu naszego mistrza sportowej rekreacji jest jego wysoka masa, a w szczególności ciężkie, drutowe opony Rapid Rob, choć teoretycznie ich niski profil powinien pomagać w utrzymaniu prędkości. Zmiana na jakiekolwiek podobne lecz lżejsze "zwijki" uzdrowi sytuację. Dobrze, że 10 rzędowa kaseta pozwala optymalnie dobrać przełożenie i tym samym wspomóc kolarza nie posiadającego "super-łydy". Cayon XT 29 nie ma za to najmniejszych problemów z zatrzymaniem się - tu siłę pokazują doskonałe hamulce Shimano. Cieszy poprawna sztywność frontu podczas skrętów i sprintów, co mnie osobiście zaskoczyło, gdyż główka ramy jest niska oraz niezbyt potężnie zabudowana, a cieniuteńkie patyki amortyzatora Rock Shox nie napawają optymizmem. Tył w Cayonie 29 XT także nie ma się czego wstydzić. Moim zdaniem mocna "czwórka".
Na podjazdach Cayon zachowuje się jak podpita kozica górska. Niby pomaga długi ogon, ale brak możliwości wyciągnięcia sylwetki skutecznie gasi zapał, z jakim Cayon mógłby zdobywać wzniesienia. Opisowo, stanie w korbach to w 85% konieczność.
Na szczęście pomaga tu blokada widelca. O ile uphill na Cayon'ie mógłby być efektywniejszy, to zjazdy są znacznie ciekawsze i powodują banan na buziaku. To wszystko za sprawą specyficznej geometrii oraz.... opadającej sztycy. Czasami miałem wrażenie, że jadę na rowerze klasy enduro - ino nie jestem pewien, czy to dobrze, czy źle. Tak czy siak Cayon XT stabilnie porusza się w dół, co więcej zaskoczył mnie w pewnym sensie łatwością, z jaką poddaje się woli osoby prowadzącej. Nie oznacza, to że ten 29er zawraca w miejscu, tego zrobić się nie da, lecz relatywnie łatwo położyć go w zakręt, np na zjeździe.
Dochodzimy do dosyć istotnej kwestii, jaką jest manewrowanie cayonowskim "projektem". Patrz - paragraf wyżej. Cayonowi naturalnie brakuje sporo do zwrotności wyczynowych 26erów, ale już tylko "nieco" do rasowych ścigaczy 29. Pamiętając, że mamy do czynienia z rowerem rekreacyjno-sportowym potraktujmy to in plus, a nie wadę. Oczywistym jest jednak, że maksimum możliwości wyciągną jedynie osoby dysponujące odpowiednią techniką, choćby dlatego, że istotnym czynnikiem jest właściwy balans ciałem. W innym przypadku Cayon będzie jedynie "neutralnie" skręcającym 29erem..
No to podsumujmy....co wbrew pozorom nie będzie łatwe. Wizualnie Cayon 29 XT sprawia dobre wrażenie, nawet na osobach, które nie pierwszy raz stykają się z rowerem MTB na dużych kołach. Jak na model "entry level" za "3 klocki" i z "taaaakim osprzętem" - to brać w ciemno. Teoretycznie Cayon będzie doskonałym prezentem dla młodego Jasia lub jego siedzącego przed telewizorem tatusia. Rekreacyjny rower z pół wyczynowym, 30 rzędowym napędem......, którego zalet, zwykły Kowalski, albo Śmieszek nie wykorzysta w terenie, bo ogranicza go tymczasowo doświadczenie oraz geometria ramy. Obrotni powiedzią, kupmy ten rower dla szpeju, zmieńmy ramę i po sprawie. Tylko czy aby o to chodzi? No skąd! Projektowi Cayon 29 XT przydałaby się zatem większa konsekwencja. Albo dryfujemy jak teraz, w stronę "miejskiego ścieżkowca", do którego da się przyczepić błotniki, nóżkę i osłonę łańcucha i który doskonale sprawdza się w łatwym terenie, albo zdecydowanie idziemy w stronę sportu - czytaj: poprawiamy geometrię ramy oraz jej niektóre elementy, np haki tylnego koła. lepszy amortyzator. Patrząc przez pryzmat "trzech tysięcy złotych", który nakazuje nie wymagać cudów moje wnioski mogą wydać się niepoprawne politycznie. Osobiście jednak uważam, że Northtec Cayon 29 XT ma potencjał, który już teraz da się wydobyć. Przy odrobinie dobrej woli ze strony producenta można zaś stworzyć produkt zgodny z obowiązującymi trendami, a przede wszystkim z dotychczasową filozofią marki Northtec.