Salsa posiada w swojej ofercie zawrotną liczbę fatbajków. Sama seria Mukluk liczy 5 tłustych wojowników w karbonowych i aluminiowych zbrojach. Czy warto za nie sypnąć zielonymi? Magia Salsy ciągle działa.
Kolejny rok z rzędu amerykańska kuźnia z papryczką w logo mocno promuje maszyny na szerokim kole. Mukluk to seria uniwersalnych fatów, zaprojektowanych i skonstruowanych do przemierzania zarówno bezkresu pustynnych piasków jak i arktycznych lodowców. A schodząc na ziemię, Mukluk na pewno poradzi sobie zarówno na nadbałtyckiej plaży czy też wysoko w Tatrach.
Cała seria Mukluk oparta jest na tej samej ramie. W przypadku trzech bogatszych modeli Salsy, największą zamianą jest sam budulec ramy, którym jest wysokomodułowe włókno węglowe, dwaj niżej plasowani bracia musieli obejść się smakiem. A jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Więc trzeba pogodzić się z ramą z „amelinium”. Na otarcie łez, jeden aluminiowy Mukluk dostał sztywny, karbonowy widelec, drugi otrzymał tłustego Rock Shox’a Bluto. Kolejną zmianą wywołaną obecnymi trendami jest wydłużenie górnej rury ramy i skrócenie tylnego ogona.
Rama została zaprojektowana z myślą o użytkowaniu opon maksymalnie w rozmiarze 4.8” osadzonych na obręczach o szerokości 100mm. Istnieje możliwość także innej konfiguracji kół, mianowicie: 29 x 2.25-2.30” oraz 27 x 3.0-3.25”. Każdy z Mukluków posiada sztywny widelec z osią 15x150mm. Z tyłu zaskoczenia także nie będzie, 12x197mm to także utarty standard, podobnie jak gwintowany suport o szerokości 100mm. Prowadzenie kabli wewnątrz ramy to już czysta estetyka.
Widełki od Salsy oferują po 3 śruby z każdej strony, które z powodzeniem wykorzystamy do zamontowania sakw, rama zaś posiada, uwaga, aż 4 mocowania na bidon. Można by pokusić się o tezę, że producent celuje w pustynne wyprawy.
Mukluk oferowany jest w pięciu różnych konfiguracjach. Zaczynając od modelu z górnej półki, Mukluk Carbon X01, jak nazwa sugeruje oparty jest na osprzęcie SRAMa z grupy X01. Pozostałe ważniejsze elementy specyfikacji to korba Race Face Turbine, widelec z włókna węglowego oraz 100mm karbonowe obręcze. Pozostałe dwa węglowe modele posiadają aluminiowe widelce i felgi oraz napęd z grupy X1 i GX połączony z korbami Race Face’a Turbine lub Aeffect. Ceny wyglądają następująco: 4499$ (Carbon XO1), 3499$ (Carbon X1), 2699$ (Carbon GX).
Dwa najniżej plasowane, aluminiowe modele to tak naprawdę lustrzane odbicie, którego główną różnicą jest widelec. Wersja bogatsza została wyposażona w Rock Shox’a Bluto i za nią trzeba zapłacić 2499$, zaś wersja ze sztywnym widelcem to koszt rzędu 1799$. Wszystkie wersje wyposażono w opony 45NRTH Dillinger 5 o szerokośći 4.8”, które roztaczają przed prawdziwym riderem ogromne możliwości. Miłym ukłonem producenta jest możliwość zakupu samego framesetu za kwotę 1999$, jednakże ten przywilej dotyczy jedynie konstrukcji z włókna węglowego.
Mukluk to jeden z pierwszych fatów w historii. Jak na starego wyjadacza przystało, lipy nie ma, ale tanio też nie jest.
Bartosz Bidas