Miało być o letkich rafkach do tłuściocha, to będzie. Ale tym razem uwaga....przedmiotem chłopiecych marzeń, nieprzespanych nocy, będzie Ona - Wielka SU, czyli amelinowa dama lekkich obyczajów prosto zza Wielkiej Sadzawki.
Tak, tak...to nie omamy słuchowe. Tym razem będziemy rozkoszować się niusem o aluminowej obręczy, która stanęła do walki z karbonową tłuszczą. Producentem i pomysłodawcą jest ceniony producent FATBACK Cycles. Inżynierom chodziło o stworzenie kół/obręczy, które mogłyby pod każdym względem konkurować z tanim chińskim węglem, a które jednak zachowałyby tradycyjny, prostolinijny charakter oderwanego od pługu, północnoamerykańskiego farmera, który ponad wszystko woli metal od węgla.
Tak powstała tytułowa Wielka SU. Obręcz waży tylko 640g, zatem niejednokrotnie mniej, niż dwukomorowe obręcze z karbonu. Wielka Su nie pobije modeli jednościennych, które ważą po 450g, ale jest z pewnością tańsza w produkcji, i zniesie więcej niż ustawa przewiduje. Jak przystało na produkt Hi-end, bez problemu pozbędziemy się dętek, gdyż Wielka Su jest "TL-Ready".
Dane techniczne:
- 81mm szerokości zewnętrznej
- 76mm szerokości wewnętrznej
- 32 otwory
- 640 gr
- ERD - 551
- Max PSI 22 PSI/1.5 bar
- W komplecie: 10 metrów taśmy uszczelniającej oraz zestaw zaworów TL.
Do niedawna producent oferował Wielką Su wyłącznie jako element kół systemowych składanych pod własnym szyldem. Fatback jest bowiem także producentem bardzo przyzwoitych piast, jak np. pancerna seria "Alaskan". Jednak pod presją cięmiężonego ludu, firma ugieła się. Zatem możecie stać się posiadaczami pojedynczej obręczy Big Su już za jedyne 175 USD. Poniżej warto obczaić porównanie masy zestawu Fatback z kołami innych producentów. Różnice są całkiem spore.
Za podstawowy secik toczydełek Fatback trzeba będzie wysupłać 699USD, co dla polskiego zjadacza chleba może być kwotą nie do przeskoczenia - bardziej opłaca się ściągnąć karbonowe obręcze z Azji. Ale 175USD, choć nadal nie mało, zdecydowanie bardziej przekonuje, bo amelinum kusi, oj kusi, zwłaszcza Nas - tradycjonalistów. ;)
Michał Śmieszek