Oryginalne chwyty w moim tłuściochu okazały się być bardzo kiepskie i notorycznie zjeżdżały. Chyba nie muszę mówić jak to jest irytujące, zwłaszcza podczas zawodów, do tego czterodniowych. Tym bardziej ucieszyłem się, kiedy dostałem do testu markowy produkt, jakim niewątpliwie są gripy WTB. W dodatku z oryginalnym patentem nazwanym PadLoc. Co jest w nich niezwykłego?
Kiedy owe chwyty dotarły do mnie, niezwłocznie przystąpiłem do montażu. Ściągnąłem z ładnego opakowanie, zacząłem wsuwać na kierownicę i... mały Zonk! Rączki nie chcą wejść do końca. Pomierzyłem je, przyjrzałem się, ale nadal nie widziałem przyczyny. Zajrzałem więc na stronę producenta i wszystko jasne! To nie są zwykłe gripy i tak po prostu ich nie założymy. To znaczy można, tylko nam się kierownica poszerzy, a do tego nie skorzystamy z wyjątkowego patentu PadLoc, co byłoby wielką stratą. O co chodzi? Otóż WTB na końcach, wewnątrz, mają skos i żeby je prawidłowo założyć, trzeba przyciąć kierownicę, a dokładnie jej końcówkę.
Żeby zrobić to prawidłowo, potrzebne są specjalne narzędzia, które niestety kosztują więcej niż same chwyty. Ponieważ ich nie mam, szukałem serwisu, który je posiada, ale w moje okolicy takiego nie znalazłem. Druga opcja to możliwość zakupu gotowej kierownicy pod system PadLoc. Ale i w tym przypadku będzie spory drenaż portfela. Nie pozostało nic innego jak zrobić to samemu. Przekopałem internet w poszukiwaniu wymiarów, kątów i instrukcji. Niestety, wielu informacji nie ma. Jednak na stronie producenta, jak trochę pogrzebiemy, znajdziemy co trzeba. Mając podstawowe wymiary i kąt + odrobine umiejętności, ogarniemy temat. Odrysowujemy linie na końcach kierownicy, od góry. Dobrze jest przy tym skorzystać z poziomicy, żeby po obu stronach przycieńcie było symetryczne, a nie przypadkowe. Na stronie producenta znajdziemy film instruktażowy, który zobrazuje jak to zrobić. Dalej, korzystając z nieco prymitywnych narzędzi typu imadło, piłka do metalu, miarka, kątownik itp., przyciąłem kierownicę pod kątem 30 stopni, zaczynając cieńcie od wysokości 7,9 - 8,6 mm. Udało się trafić w punkt, ale trochę wody w Wiśle upłynęło. ;) Ostatecznie lepiej stracić trochę czasu, niż kupować drugą kierownicę. Pierwsza przymiarka potwierdziła udaną operację.
Jeszcze o technologii ze strony producenta. Technologia PadLoc wykorzystuje gumowy kształt klina, który zwiększa komfort i kontrolę. Gumowy klin dobrze integruje się z kierowcą PadLoc w celu wyeliminowania luzu chwytu i zapewnienia maksymalnego komfortu. Podwujny aluminiowy system zaciskania ułatwia montaż chwytu przy zachowaniu lekkości. Gripy wykonane są z dwóch różnych mieszanek gumy: zewnętrzna ma dbać o przyjemny i pewny chwyt, wewnętrza odporna jest na skręcanie i poślizg.
Skoro już wszystko wiemy, czas na ważenie i mierzenie, zanim przystąpię do montażu. Producent podaje, że gripy ważą 120g i jak widać na zdjęciu, jest to prawda, a nawet ciut lepiej.
Jeszcze wymiary:
Kierownica gotowa, więc dalej już sprawa prosta - nasunąć i przykręcić z odpowiednią siłą. Gotowe!
Rączki założone, można ruszać w trasę. Żeby nie było łatwo, dwa dni męczyłem tłuściocha na ścieżkach z Koziej Górki w Bielsku-Białej i Góry Żar w Międzybrodziu Bialskim. Łącznie kilkanaście wymagających zjazdów. Taki rodzaj sprawdzianu nie przypadkowy, bo WTB szczególnie poleca te chwyty właśnie do enduro. Miałem więc możliwość przekonać się osobiście, jak to wygląda w praktyce. Chwyty spisały się znakomicie! Nawet podczas mocnych szarpnięć, nie przesuwają się ani o milimetr. Sam uchwyt jest wygodny, ale twardy. Do tego rączki są trwałe, odporne na urazy i nie kleją się do rąk. Jednocześnie dłoń nie objeżdża. Również jazda w rękawiczkach jest bezpieczna i pewna. Testowałem je nie tylko w górach i podczas ostrej jazdy w terenie, ale też na długich dystansach po płaskim terenie. W każdym przypadku sprawdziły się bardzo dobrze. Również podczas deszczu. Widać, że zastosowane materiały są wysokiej jakości.
System PadLoc WTB sprawdza się znakomicie. Nie wiem jaką siłę trzeba by włożyć, żeby rączka objechała choć o milimetr. Na pewno nadludzką, więc z czystym sumieniem mogę je polecić. Koszta tego wyjątkowego patentu też do zaakceptowania: 99 zł/szt. Budżetu nie zrujnują, a w zamian dadzą pewny chwyt, czyli to czego od nich oczekujemy. Przy tłusty kole to ważna rzecz! ;)
Maciej Paterak