Sezon zakończony, każdy już myślami krąży wokół następnego. Nareszcie mamy czas na chwilę wytchnienia, sportowe urozmaicenie i...napisanie sprawka z całorocznego męczenia strojów dostarczonych przez firmę Verge
Mateusz Nabiałczyk
Nosiłem się z zamiarem napisania paru zdań za parę tygodni, jednakże pojawił się naturalny bodziec w postaci fejsikowego dissu ze strony Teamu Okular, który w sposób skajnie bezwzględny skrytykował jakość odzieży oferowanej przez ubierającego również i nas producenta. Argumentem wzmacniającym na samym otwarciu jest fotka przetartych do 0 spodenek z zaznaczeniem, że nie był to odosobniony przypadek, a cała licha partia. Nie ukrywam, całe zdarzenie jest mi bardzo na rękę, gdyż mogę potraktować ich opis jako punkt odniesienia i nie trudzić się po raz kolejny, jak w zjadliwy sposób opisać coś tak prostego, oczywistego i to jeszcze kolejny raz.
W naszych szeregach taka sztuka, jak opisana powyżej, nikomu się nie udała zarówno w tym, jak i poprzednim roku. Pomijam fakt, że Śliskiemu trafiło się coś innego, ale tam tylko kevlarowe oslonki cokolwiek by pomogły.
Powiecie, że oni się naprawdę ścigają, a my tak bliżej wierszoklectwa. No, w sumie racja, ale przecież nie mam zamiaru się nawet licytować, bo akurat równając się np. do Darka Zasady tylko bym się ośmieszył.
Niemniej z wielu tras pamiętam doskonale stroje ‘czarnych rycerzy’, które rzeczywiście były tak ciemne i nasycone, jak...czerń plazm Panasonica. To samo tyczy się naszych strojów – przez cały rok kolory nie wyblakły, a akurat moje koszulki na 2012 mają za sobą sporo ponad 50 cykli prań. Poniżej fotka porównawcza zestawiająca nie pierwszej świeżości 'dupną' część gaci z nowiutką czarną koszulką bawełnianą.
Kolejny intrygujący zarzut to nietrzymanie rozmiarówki, różne długości rękawów/nogawek i np szerokości w klacie w obrębie tych samych rozmiarów, a nawet konkretnej sztuki (jedna nogawka krótsza od drugiej).
Ciuchy mierzyliśmy przed sezonem 2011, na 2012 zamówiliśmy wszystko ‘z automatu’. Żaden z powyższych zarzutów nie objawił się w ciuchach, które otrzymaliśmy. Wszystko świetnie odwzorowane, leży na ciele podręcznikowo. Nigdzie nie obciska, dobre dopasowanie, silikonowe wstawki skutecznie ograniczają nieporządane ruchy koszulki na jej końcach i nogawek w przypadku spodenek.
No własnie...spodenki, rzecz najważniejsza. Koszulka jaka by nie była, to i tak jakoś ujdzie. Z gaciami tak prosto nie jest. Muszą być świetnie dopasowane, pampers wygodny i dobrze wszyty. Zarzuty brzmią mniej więcej tak: notoryczne przecieranie do samego pampersa, konieczność jego poprawiania, a do tego jakiś przeszkadzająco-rozśmieszający jadących z tyłu szew.
Nikt się ze mnie nie śmiał, a przynajmniej nie tyczyło się to...anatomicznego dopasowania ubioru, a raczej komentarzy związanych z kolejnym defektem, jaki spotkał mnie na trasie. Dopasowanie było na ‘mucha nie siada’ po tym, jak poprosiliśmy o trochę mniej obciskające ściągacze na nogawkach, co zostało uwzględnione podczas zgłaszania uwag dotyczących ciuchów na 2011. Pielucha jest bardzo dobra, ubija się relatywnie wolno. Oczywiście wszystko w odniesieniu do spodenek nie przekraczających 350-400zł/szt, bo wierzę na słowo, iż do takich za tysiaka startu nie mają. Tak, czy inaczej 3h usiedzi w nich bez problemu każdy, w sezonie wychodziło ok 12h/tydz, Dejv robił i po 20h i obaj obyliśmy się bez odparzeń, krost i bolesnych guzków, których doświadczali koledzy jeżdżący z nami na codzień.
I tu dochodzimy do sedna - wytrzymałość na przecieranie. Obaj z Dejvem mieliśmy po 2 pary ‘wiodących’ spodenek, inne były stosowane tylko, gdy te nie były w gotowości bojowej. Bywało błotniście, deszczowo i takie tam, ale na żadnej parze nie sposób zauważyć nawet jasnych przebarwień zapowiadających przecieranie. Pozostali timowicze jeżdżą trochę mniej, więc jedynie zaznaczę, że ich stroje wyglądają jeszcze lepiej, niż nasze.
Cóż zatem w naszych jest nie tak? Można doszukać się pozaciąganego materiału, ale przecież kontakt z jerzynami, czy średnio przyjaznymi gałęziami musi odcisnąć piętno i jest to normalne.
Na jednej z moich par jest dziurka - pamiątka po położeniu się na bok podczas próby podjechania stromizny w górach, która okazała się być ponad moje siły. Pampers oczywiście się ubija, ale na tyle wolno, że na przyszły sezon mam już pełnowartosciowe gacie.
Czy warto zainwestować w Verge Sport? W 100% tak, szczególnie za takie pieniądze. Dlaczego zatem nasza opinia wyrażona reprezentatywnym słowem jest zupełnie przeciwna do tej z fb? Można się tylko domyślać i zadać pytanie – o co tak naprawdę poszło? – ale to nie moja sprawa, a obu stron. Od siebie polecam siodełko Specialized Phenom, które dla relatywnie wielu osób jest wygodne i nie niszczy spodenek.